Szczęść Boże! Już kolejny raz piszę do Księdza. Tym razem mam pytanie o Gregoriankę i Wypominki. Jaki one mają sens dla dusz? 1) Wiem wiem – Gregorianka to 30 Mszy świętych i znam tradycję jaka się z tym wiąże, ale czy są jakieś dowody że ta Gregorianka naprawdę hmmm….działa? Niestety, dodatkowo koszt takiej Gregorianki dla żyjących którzy za nią płacą jest bardzo duży i bądźmy szczerzy – nie każdego stać na taki wydatek. Oczywiście jeżeli zmarły sobie przed śmiercią zażyczy, że chce po śmierci Gregoriankę, to nie ma dyskusji i się zamawia, ale w przypadku gdyby o tym za życia nie wspomniał, to jakoś wydawałoby mi się niepotrzebne zamawianie aż tylu Mszy świętych i wydawanie tylu pieniędzy. U mnie w rodzinie była zamówiona raz Gregorianka i (może to głupie) ale podświadomie chciałam, aby ta dusza na koniec przyśniła się komuś lub przyszła i powiedziała że jej teraz lepiej albo coś takiego. No bo dlaczego my – żywi mamy wierzyć w takie rzeczy jak Gregorianka? Na jakiej podstawie? Czy to nie jest tylko TRADYCJA? 2) Podobnie rzecz się ma z WYPOMINKAMI. Proszę o wytłumaczenie skąd się wzięły Wypominki i jaki właściwie ma sens to wyczytywanie nazwisk? Przecież Bóg i tak wszystkich swoich zmarłych zna. Pytałam dawniej mojej mamy, bo mama zawsze co roku “dawała na wypominki” gdy jeszcze żyła, ale ona nie potrafiła mi odpowiedzieć konkretnie, tylko mówiła ogólnikowo, że tak się za dusze zamawia żeby im lepiej było na tamtym świecie – dla niej to była jakby tradycja. 3) Jeżeli ja osobiście nieszczególnie wierzę w moc Wypominków czy Gregorianki, ale jednak je zamówię za dusze moich bliskich, to czy one będą miały moc? Czy pomogą tym duszom? Czy zamawiając je JA MUSZĘ WIERZYĆ W MOC TYCH WYPOMINKÒW I GREGORIANKI ABY POMOGŁY DUSZOM? 4) Modlitwa za zmarłych. Nie bardzo wiem jak się modlić za moich zmarłych – zwłaszcza za moich zmarłych rodziców. Powtarzanie 1 raz dziennie krótkiej sentencji “Wieczny odpoczynek…” wydaje mi się zupełnie nieskuteczne i takie szybkie na “odwal się”. Nie wydaje mi się aby coś takiego w ogóle pomagało duszom (może się mylę). Z drugiej strony – ja nie znam żadnej innej dłuższej i sensownej modlitwy za zmarłych. Jeżeli Ksiądz może mi podać jakiś przykład takiej modlitwy, to bardzo proszę. Pozdrawiam ciepło! (J)
Mszami gregoriańskimi nazywane jest 30 mszy odprawianych w intencji jednej osoby zmarłej w ciągu 30 kolejnych dni, przez jednego lub wielu kapłanów. Praktyka ta datuje się od VI wieku i wiąże się z papieżem Grzegorzem Wielkim, który polecił odprawiać przez 30 dni msze za zmarłego mnicha benedyktyńskiego, przy którym znaleziono pewną ilość pieniędzy, co na owe czasy było bardzo wielkim przewinieniem. Trzydziestego dnia miał się ów zakonnik pojawić św. Grzegorzowi i dziękować za okazane mu miłosierdzie – odprawione msze wyjednały mu bowiem wybawienie z czyśćca.
Praktyka ta zaczęła rozwijać się w VIII wieku, najpierw w klasztorach, a następnie w innych kościołach. Towarzyszyło jej przekonanie o szczególnej skuteczności mszy gregoriańskich dla zmarłych, którzy znajdowali się w czyśćcu. Początkowo Stolica Apostolska potępiła niektóre praktyki mszalne zbliżone do mszy gregoriańskich, te jednak najpierw pośrednio, a potem wyraźnie otrzymały jej aprobatę. Zdaniem Kongregacji Odpustów zaufanie wiernych do mszy gregoriańskich jako szczególnie skutecznych dla uwolnienia zmarłego od kary czyśćca, należy uważać za rozumne i zgodne z wiarą.
Msze gregoriańskie nie są obdarzone żadnymi odpustami. Praktyka ta opiera się tylko na przeświadczeniu wiernych o jej skuteczności. Większość teologów uważa, że źródłem tej skuteczności są zasługi papieża Grzegorza i jego wstawiennictwo.
To, co dotyczy rzeczywistości nadprzyrodzonej nie możemy udowadniać. Uznajemy to lub nie, wierzymy lub odrzucamy wiarę w tę rzeczywistość. „Czy są dowody, że ta gregorianka działa?” Równie dobrze mogłaby Pani postawić pytanie, czy są dowody, że działa jedna Msza św. za zmarłego, czy działa rozgrzeszenie, które otrzymujemy w sakramencie pokuty, albo, czy działa uwolnienie dziecka od grzechu pierworodnego w Sakramencie chrztu świętego. Są to znaki, do których jako osoby wietrzące Bogu, podchodzimy z wiarą. Dla osób, które nie wierzą, ta rzeczywistość niewiele lub nic nie mówi. Jaki sens mają Mszę św. Gregoriańskie? Jak wyżej wspomniałem, wierzymy w Kościele katolickim, że Mszę św. gregoriańskie pomagają w uwolnieniu się z czyśćca tych, którzy w nim po śmierci pokutują.
Wspomniała Pani o kosztach łączących się ze sprawowaniem trzydziestu Mszy św. Nie ma obowiązku zamawiania Mszy św. gregoriańskich. Jest to sprawa zupełnie dowolna. Wystarczy, kiedy poprosimy kapłana o odprawienie jednej Mszy św. za osobę zmarłą. Nie jesteśmy zobowiązani wierzyć w to, o co chodzi we Mszach św. gregoriańskich. To jest tylko tradycja Kościoła, jak wyżej napisałem.
Skąd się wzięły wypominki? Są one jednym ze wielu znaków wyrażania naszej modlitewnej pamięci o zmarłych. Wypominki to jedna z najbardziej popularnych form modlitwy błagalnej za zmarłych, której tradycja sięga X wieku. Rozróżnia się wypominki jednorazowe, oktawalne i roczne. Wierni na kartkach wypisują swoich zmarłych i przynoszą je do swoich duchownych wraz dobrowolna ofiarą.
Poszukując głębszego sensu wypominek warto cofnąć się o kilkanaście wieków do liturgii eucharystycznej sprawowanej w starożytnym Kościele. Podczas przygotowania darów ofiarnych, lub nawet w czasie modlitwy eucharystycznej odczytywano tzw. dyptyki, na których chrześcijanie wypisywali imiona żyjących biskupów, ofiarodawców, dobrodziejów, ale także świętych męczenników i wyznawców, oraz wiernych zmarłych. Imiona odczytywano głośno i trwało to bardzo długo. Drugą listę, listę świętych, odczytywał sam biskup, a nie ksiądz. Mówił: „Wspomnijmy błogosławionych apostołów i męczenników…”; następnie wyliczano imiona świętych (czasem sięgano aż do Starego Testamentu, nawet do Adama). Wreszcie trzecia lista, którą również czytał biskup, zawierała imiona zmarłych. Biskup mówił: „Podobnie wspomnijmy i dusze tych, którzy spoczywają: Hilarego, Atanazego, itd.”
Te trzy listy recytowano jednym ciągiem; dzieliło je tylko trzykrotne, krótkie odezwanie się chóru. Na koniec biskup śpiewał uroczystą modlitwę, w której prosił Boga, aby wpisał imiona żywych i umarłych pomiędzy wybrańców: „Teraz wpisz te imiona na niebiańskiej stronicy (…), abyśmy nie byli zawstydzeni w dzień, kiedy przyjdziesz ten świat osądzić. Amen.” Ta lista imion jest więc ziemskim odpowiednikiem oryginału, prowadzonego przez Boga w niebie – księgi życia (liber vitae). Wielu widzi w odczytywanych dyptykach wyjaśnienie znaczenia zwoju, jaki trzymały posągi zmarłych na rzymskich sarkofagach.
Jednak poprzez ceremonię wyliczania imion wyrażano przede wszystkim więź wspólnoty i miłości, łączącą wszystkich członków Kościoła chwalebnego (święci), cierpiącego (zmarli) i walczącego (żyjący). Umieszczenie imion w dyptyku świadczyło o trwaniu w jedności ze wspólnotą kościelną, a skreślenie o wyłączeniu z niej (ekskomunika). Po wyczytaniu, dyptyki kładziono na ołtarzu, na którym sprawowano Eucharystię, co też miało swoją wymowę.
Z czasem, gdy zaczęto odprawiać msze wprost w intencji niektórych zmarłych (lub żywych), dyptyki zastąpiono wspomnieniami (mementa) nie zawierającymi już imion wszystkich wiernych, o których Kościół pamięta, lecz tylko imiona jednego czy kilku wskazanych celebransowi. W obecnej liturgii mementa, przetrwały np. w I-szej modlitwie eucharystycznej (Kanon Rzymski): przed konsekracją celebrans wylicza imiona bliskich żyjących, następnie wzywa świętych, a po przeistoczeniu wymienia imiona zmarłych, za których się modli i znowu wzywa świętych.
Usunięte ceremonie odczytywania długich list zmarłych przetrwały jednak, ale jakby na marginesie Mszy (np. na samym jej początku, jako intencje Mszy św., zwłaszcza tzw. sumy, lub przy ogłoszeniach dotyczących wspólnoty), albo przy innych obrzędach.
Dzisiejsze wypominki, są kontynuacją starożytnych dyptyków i mają podobny sens. Podobnie jak one są wyrazem miłości i jedności całego Kościoła: pielgrzymującego na ziemi i tego, który przeszedł już granicę śmierci. Pisząc imiona zmarłych na kartkach wypominkowych, a następnie je odczytując wyrażamy wiarę, że ich imiona są zapisane w Bożej księdze życia. Znaczenie wypominek jest tym większe, że podobnie jak w starożytności, tak i dzisiaj, związane są one z Eucharystią. W intencji zmarłych wypisanych na kartkach wypominkowych odprawiana jest Msza św.
Bóg zna wszystkich swoich zmarłych. Proszę jednak zwrócić uwagę na siłę przyzwyczajenia, na tradycję, kiedy czytano przez wieki imiona i nazwiska zmarłych. Jest to potrzebne żyjącym, którzy uczestniczą w nabożeństwach wspominkowych, nie zaś zmarłym. Nie jest to wyłącznie tradycja. Tradycją jest sposób odprawiania nabożeństwa. Istotna jest modlitwa za zmarłych, aby zostali uwolnieni od grzechów i kar za grzechy należnych. Oznacza to uwolnienie z czyśćca i wejście do nieba, czyli tego stanu życia, do którego wszyscy wierzący zdążamy.
Zamawiając Mszę św. gregoriańską i wypominki za swoich bliskich zmarłych proszę mieć na uwadze to, że w kościele będą osoby, które wierzą. W intencji Pani zmarłych będą się modliły osoby wierzące Bogu, wierzące w skuteczność modlitwy za zmarłych. Nie mogę Pani udzielić odpowiedzi, czy to, że zamówi Pani Msze gregoriańskie i wypominki, będzie skuteczne dla określonych zmarłych. Bóg to wie, nie człowiek. Kiedy poruszamy się w obszarze wiary, nie ma pewników, lecz wiara Bogu na słowo, na Jego słowo.
Może Pani modlić się za swoich zmarłych uczestniczą w ich intencji we Mszy św., albo adorując Najświętszy Sakrament, albo odmawiając różaniec, Koronkę do Bożego Miłosierdzia lub Litanię. Kilka razy powtarza Pani w swoim liście: „wydaje mi się zupełnie nieskuteczne”, „nie wydaje mi się, aby coś takiego w ogóle pomagało duszom”. Do tego potrzebna jest wiara. Pani opiera się na swoim zdrowym rozsądku, swoim ludzkim rozumieniu i rozeznaniu. Człowiek wierzący to ktoś, kto myśli „po Bożemu”.
Nie chodzi o to, żeby Pani miała tekst modlitwy za zmarłych, odmówiła go i odczuła choć chwilową satysfakcję, że pomogła im. Proszę modlić się za zmarłych formułując słowa, które chce Pani powiedzieć Bogu właśnie o nich. Co Pani chciałaby powiedzieć o swoich zmarłych, o co prosić Boga, a może podziękować za nich, za możliwość wspólnego życia przez wiele lat? Proszę zacząć z Bogiem rozmawiać, nie zaś wypowiadać słowa, które dla Pani nic albo niewiele będą znaczyły. Pani szczere i prawdziwe słowa kierowane do Boga będą w tym momencie największą wartością.
Ks. Józef Pierzchalski SAC