Obraz wiary znajdujemy w Abrahamie. Jego wiara polegała na tym, że zaufał on bardziej słowu Bożemu niż własnym wyobrażeniom. Wiara wiąże się z zaufaniem, ale także z posłuszeństwem. Zdaję się na obietnicę Bożą i postępuję zgodnie z nią. Jedyną, biblijną definicję wiary znajdujemy w Liście do Hebrajczyków: „Wierzyć zaś to znaczy być pewnym tego, czego się oczekuje, być przekonanym o rzeczywistym istnieniu tego, czego się nie widzi” (Hbr 11,1). To zdanie można przetłumaczyć następująco: „Jeśli nie wierzycie, nie macie mocnej podstawy”.
Wiara daje mojemu życiu mocny fundament, na którym mogę budować. Fundamentem tym nie są jednak poszczególne dogmaty i słowa, lecz Bóg. Wierzyć znaczy: budować na Bogu, Jemu ufać, z Jego perspektywy widzieć swoje życie. Wiara oznacza równie ż oddanie siebie Bogu. Polega na tym, że nie trzymam się kurczowo samego siebie, lecz powierzam siebie Bogu, ponieważ ufam, że ON chce mojego dobra i że zna drogę, która może mnie poprowadzić ku prawdziwemu życiu.
Śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa są głównymi treściami wiary. Nie rzecz jednak w tym aby twierdzeń wynikające z tych wydarzeń kurczowo się trzymać i nieustannie je sobie powtarzać. Wskutek śmierci i zmartwychwstania Chrystusa ulega przeobrażeniu całe nasze życie. Wiara w śmierć i zmartwychwstanie Jezusa daje nam nowe spojrzenie na samych siebie i nową wizję życia.
Wiara jest przekraczaniem naszej ziemskiej, ludzkiej rzeczywistości. Kto wierzy, ten „ze śmierci przeszedł do życia” (J 5,24). Wiara jest więc wyjściem ze zdrętwiałego świata, w którym funkcjonujemy, i przejściem do innego świata – świata Bożego. Żyjąc pośród świata, żyję wtedy dla Boga. Przekraczam to, co widzę, i staram się widzialną rzeczywistość postrzegać na płaszczyźnie wiary i w związku z tym inaczej się wobec niej zachowywać.
W wierze przekraczamy to wszystko w czym żyjemy, rzeczywistość w której jesteśmy określeni potrzebą uznania, sukcesu, życzliwego ludzkiego zainteresowania, posiadania, władzy, czułości i miłości. W wierze opuszczamy tę płaszczyznę. Nie posługujemy się wiarą, aby zaspokajać swoją potrzebę życzliwości, lecz natrafiamy w niej na samych siebie, a w niej nie dotykają nas już lęki, rozczarowania, pragnienia i potrzeby, lecz sprawy, które odnoszą się do Boga.
Gdy rozumiemy wiarę jako „przekraczanie”, nie postrzegamy siebie z perspektywy naszych osiągnięć i ludzkiego uznania, z perspektywy tego, co o nas sądzą i co mówią ludzie, lecz tego, co o nas sądzi i co mówi Bóg, z perspektywy tego, co Bóg z nami i z nas czyni, czym dla Niego jesteśmy. Jak określimy nasze człowieczeństwo, tak radzimy sobie z naszym życiem. Od określenia własnego człowieczeństwa zależne jest to, jak radzimy sobie z własnym życiem, czemu poświęcamy nasze siły, co prowadzi nas do rozczarowań. Wiara pozwala nam przekroczyć to wszystko, co łączy się z ludzkim sukcesem i ludzkim uznaniem i dotrzeć do naszej właściwej tajemnicy.
Ewangelista Jan mówi nam przede wszystkim to, kim jesteśmy, a nie czym powinniśmy być, a także nie zasadniczo o tym, co powinniśmy czynić. Z perspektywy naszego odkupienie możemy właściwie zrozumieć wymagania wiary, jakie spotykamy w Kazaniu na Górze. Czyny wynikają z istnienia. Dopiero kiedy zrozumiemy, kim i czym jesteśmy, czym staliśmy się przez Jezusa Chrystusa, możemy postrzegać Jego wskazania jako drogę do wolności synów i córek Bożych, nie mając poczucia, że wymagają one od nas zbyt wiele, i nie czując przed nimi lęku.
W wierze spotykamy dwa zasadnicze niebezpieczeństwa. Jednym z nich jest sprowadzenie wiary do pewnych mglistych wyobrażeń o jakiejś niewątpliwie istniejącej mocy wyższej. Redukuje się dzisiaj wiarę do tego, w co dziś wszyscy wierzą i co jest proponowane na rozległym rynku duchowym. Posiadamy w Kościele biblijne i dogmatyczne podstawy wiary. Drugim niebezpieczeństwem jest skrzywienie fundamentalistyczne. W dążeniu do uzyskania niezawodnej podstawy dla swej wiary fundamentaliści chwytają się poszczególnych słów i tez, których gwałtownie bronią przed wszystkimi inaczej myślącymi. Nie pytają jednak o to, co owe tezy, dotyczące wiary właściwie znaczą. Chcą uporać się ze wszystkimi wątpliwościami, czepiając się kurczowo dogmatycznych orzeczeń. Tymczasem wątpliwości są niezbędnym elementem wiary. Zmuszają nas one do nieustannego upewniania się, na czym rzeczywiście budujemy swoje życie i co poszczególne prawdy wiary rzeczywiście oznaczają.
Wątpliwości w wierze pokazują nam, że Bóg zawsze wykracza poza sferę naszych słów i wyobrażeń. Bóg, w którego wierzymy, jest zawsze kimś niepojętym i nie dającym się opisać. Wielość aspektów wiary powinna nas uchronić przed zbyt jednostronnym trzymaniem się pojedynczych tez.