Jeżeli wagary rozumiemy jako nieuzasadnione samowolne opuszczenie zajęć szkolnych, to na pewno wagary są złem. Dlaczego? Oto kilka powodów:
– Wagary to ucieczka od swoich obowiązków. Nawet jeśli te obowiązki wydają się nudne, to ważna jest w życiu jednostki i społeczeństwa szkoła obowiązkowości.
– Wagary prowadzą do zaległości w nauce i… lawina gotowa, bo słabe wyniki w nauce kuszą wagarami.
– Wagary prowadzą do kłamstwa. W szkole mówimy, że nasza nieobecność była spowodowana chorobą albo śmiercią kogoś z rodziny, kto jeszcze nie został przez nas “uśmiercony” przy okazji wcześniejszych wagarów. W domu kłamiemy jak z nut, że byliśmy w szkole, zapewniając sobie spokój do następnej wywiadówki, na której godziny naszej szkolnej nieobecności mogą zsumować się w tygodnie. Wagarowicze niecnie wykorzystują rodziców, którzy płacą podatki na oświatę lub opłacają czesne w szkole prywatnej. Wreszcie okłamują siebie samych, że wszystko jest normalne, a ich życiowe problemy wcale nie mają związku z wagarowym nieistnieniem.
– Wagarowicz izoluje się od swojej klasy, kolegów, bo przecież zwyczajnie nie uczestniczy w tym, co dla nich ważne i w czym oni uczestniczą, a że człowiekowi potrzeba akceptacji w grupie, więc wagarowicz będzie sobie to rekompensował innymi grupami, często nawet przestępczymi, a wówczas już blisko do najpoważniejszych problemów.
– Wagarowicz naraża siebie na groźne niebezpieczeństwa, np. może stać się łatwiejszą ofiarą dilerów narkotykowych, pedofilów, grup chuligańskich czy sekt.
– Wagary są powodem namawiania innych do zła. Razem raźniej i sumienie jakoś łatwiej zagłuszyć…
Mający na uwadze dobro dziecka rodzice (nawet jeśli to dziecko ma już w kieszeni szkolnego plecaka mały plastikowy dowód osobisty) lub nauczyciele z powołania dobrze rozumieją, że z tych i pewnie jeszcze wielu innych powodów wagary są złem, z którym powinni wspólnie walczyć.
Za “PIELGRZYM” – PYTANIA DO PROBOSZCZA – ks. Zbigniew Rutkowski